Potrzebne nam będzie:
180 ml wody z cieciorki/ciecierzycy w puszce (ja użyłam Kier, czytałam, że Bonduelle ma bardzo mało tej zalewy więc lepiej nie ryzykować)
250 g cukru pudru
1 łyżka mąki ziemniaczanej
1 łyżeczka octu jabłkowego lub soku z cytryny
Wodę ponoć należy schłodzić-ja tego nie zrobiłam i bezy wyszły mega :) Ubijamy odlaną z puszki zalewę na sztywną pianę (trudno w to uwierzyć ale po chwili robi się biała, podobna łudząco do białkowej piana), powoli po łyżce dodajemy cukier wciąż ubijając - piana ma być sztywna, lśniąca tak samo jak ta robiona z białek. Czas zależy zapewne od wydajności Waszych mikserów więc najlepiej sprawdzić czy po odwróceniu miski piana ani drgnie :) Na sam koniec dodajemy łyżkę mąki ziemniaczanej i ocet bądź sok z cytryny. Bezy wyciskamy szprycką na wyłożona papierem do pieczenia blachę blachę i suszymy ok 1 i 1/2 godziny w temp nie wyższej niż 120st.C (u mnie było to 100 st.C) włączając termoobieg i minimalnie uchylając drzwiczki. Po wysuszeniu można bezy zostawić w wyłączonym piekarniku do ostygnięcia.
Kiedy częstowałam moimi bezami nikt się nie domyślił, że są bezjajkowe wręcz nie chcieli mi uwierzyć i kręcili głowami kiedy zdradziłam im składniki :)
PS. Przyjęłam przelicznik 70ml zalewy=50g cukru. Czytałam również o "metodzie", żeby cukru było tyle samo ile zalewy (czyli np. 1/2 szkl zalewy i tyleż samo cukru). A w planach Pavlova (mniam), biszkopt, naleśniki w nowej odsłonie, musy... tyle nowych mozliwości :D
Edit:
Dzisiaj robiłam próbę na wodzie z gotowanej ciecierzycy i też jest git :) 1 1/2 szkl. suchej ciecierzycy zalałam 4 szkl. zimnej wody i odstawiłam na 8-12 godzin, nie wylewając wody gotowałam ok 30-40 minut z odrobiną soli do miękkości. Zostawiłam wszystko do wystudzenia i wstawiłam do lodówki. Po odlaniu wody przelicznik cukru pudru jak wyżej :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz